Zaczęliśmy bardzo spokojnie, nieomal sennie – wykładem. Szybko jednak od nudnej teorii przeszliśmy do praktyki. Na stołach pokazały się zioła i wszelkiej maści trunki – na nalewki. Trwało to jakiś czas, a później… Później nie zostało nam już nic innego, jak przewietrzyć głowy na kolejnym spacerze zielarskim